Oszalałam,jedno słowo ciśnie się teraz na moje usta.
Nie chce płakać bo to i tak nic nie zmieni.
Stało się i tylko do siebie mogę mieć pretensję,że zaufałam dłoniom i nożyczkom Agnieszki.Wychodziłam zawsze zadowolona od niej,zawsze mnie poratowała kiedy potrzebowałam szybkiego podcięcia włosów czy to końcówek.
Szłam do niej z nadzieją,że wizyta u niej będzie dla mnie czymś wyzwalającym.Jakoś tak mam,że wraz ze spadającymi kosmykami włosów obiecuję sobie odmianę wewnętrzną. Tworzę nowe postanowienia.
I tym razem przyjęła mnie w swoim domowym salonie.Szybko,pośpiesznie.Już wtedy powinna mi się zapalić lampka ostrzegawcza. Czekałam aż podetnie końcówki starszej pani,podetnie włosy u jej syna i dokończy nakładanie farby dziewczynie. Wszyscy chcieli wyglądać inaczej,lepiej na Boże Ciało.
I ja chciałam.
W sobotę idziemy z mężem na wesele do jego kolegi.Pomyślałam obetnie mnie,nie będę miała problemu z wymyślaniem fryzury.Ja się będę lepiej czuć.
I co z tego.
Kiedy zapytałam się jej czy nie za krótko przycina przy uszach -odparła,że efekt końcowy będzie super. Cieła. Cieła. A ja zaczynałam panikować. Z fryzury o której marzyłam i którą jej zresztą pokazywałam w telefonie nic nie miało wspólnego to coś na mojej głowie.
Coś innego.
Nie mojego.
Dodatkowo z uśmiechem na twarzy dodała,że będzie mi teraz chłodniej.
I jest chłodniej.
Z włosów sięgających do ramion nie zostało praktycznie nic.Fryzura na chłopaka. Chłopczyca ciśnie mi się na usta.
Nie płakałam,nie ma sensu.
Jedna rzecz mnie rozwaliła i zdołowała po powrocie do domu. Śmiech mojego męża jak mnie zobaczył. Zawsze widział mnie w długich włosach, w kucyku czy bobie ale nigdy w takim wydaniu. Spoglądał,patrzył i pytał czy włosy powinny mi tak sterczeć z tyłu na karku.
Zaufałam.
Mam nauczkę na przyszłość
nie przejmuj się, włosny odrosną. mąż i tak cię kocha, nawet jak będziesz łysa;) uszy do góry!!! pamietaj, że liczy się wnetrze, a to jest u ciebie najpiękniejsze:)
OdpowiedzUsuńMężczyźni to wzrokowcy a i ja w pracy mam kilka luster!!
OdpowiedzUsuńJeszcze chwilka i się do nowego odbicia przyzwyczaję,jednak zawiodłam się na fryzjerce. Potraktowała mnie....... jak natręta,wystarczyło powiedzieć,że jest zmęczona,ma dużo klientów i bym zrozumiała. A tak zraziła mnie,zawiodła.