czwartek, 30 maja 2013

Zasmarkany żywot Nasz

Maj żegnamy powoli- leniwie, można by rzecz ospale.
Zmęczeni ostatnio jesteśmy jak jeszcze nigdy dotąd.
Ciągłe dojazdy i nieobecność powodują,że w domu czuję się nieraz jak gość.
Zmęczenie moje jak i męża odbija się jak czkawka  w naszych relacjach( niestety). Próbujemy temu zaradzić ale czasami mała pierdoła, słowo niedopowiedziane i mamy "rewolucje domowe". 

Najbardziej mi żal, tego co tracę codziennie nie będąc przy synku a wierzcie mi posiadam "żywe sreberko".
Wszędzie go pełno, czasami jest taki dzień,że wogóle nie zwraca na nas swojej uwagi. Zajmie się sobą, zabawkami, zwiedzaniem mieszkania a nas, mnie traktuje jak żywe dekoracje.
A czasami jest na odwrót- przylepa. 
Nie da odejść choć jednego kroku. Największym wrogiem jest pieluszka a od kilku dni zapewne każdej z Was znana Nosefrida.

Tak walczymy z katarem.

niedziela, 19 maja 2013

Kup se (mężu).

A co tam, dzisiejszy wpis jest odreagowaniem na dzisiejszy poranek i może nie myślę tak na co dzień i nie przywiązywałabym do tego wagi aż tak wielkiej gdyby całkowita ignorancja ze strony męża.
Tak kochanie, dzisiejszy wpis jest moim żalem wylanym na forum.
Ponieważ twoja żona już ma dosyć a wiem,że czasami uda ci się coś nie coś podczytać. tak więc zapnij pasy weź leki uspakajające i czytaj.

Czytaj i myśl o tym co twoja żona ciągle mówi. 
Ponieważ gdyby nie było by to ważne nie zawracałabym sobie tym głowy a moje oczy nie byłyby zapuchnięte od płaczu.

Kiedy to zleciało- czyli o nowościach słów kilka

Niedziela, kto jej nie lubi, kto na nią nie czeka.
My na pewno!!!!
Jeszcze dzisiaj dzień taki wyjątkowy, szczególny można by rzec.
W końcu dopisała pogoda i mogliśmy z małym wybrać się na Mszę Świętą w plenerze. Bo grzechem byłoby chyba stać w kaplicy niż wdychać i podziwić piękno naszej przyrody. 
Synek nie posiadał się z radości mogąc oglądać nowe cuda, zerkać i śmiać się do biegających dzieci, dzisiaj wózek spisał się super, nie był wrogiem a pasy jak nigdy nie krępowały ruchów małego podróżnika.
Msza Święta już na pewno będzie inna za każdym razem.
 Bardziej Nasza.
Bo wspólna.

środa, 15 maja 2013

Licytacja


Licytacja
Czy można kochać kogoś bardziej, mocniej, silniej?
Czy jedno ze współmałżonków zawsze musi mieć rację a drugie ulegać i potulnie przyznawać się może nie do błędu lecz do odmiennego zdania, myśli?
Czy można kochać nie szablonowo, nie standardowo ale po swojemu, na  swoich zasadach?
Czy można się komuś oddać bez pamięci i zapomnieć o sobie i swoich potrzebach?

Niby odpowiedzi znamy, wiemy co należy a czego nie powinnyśmy mówić robić
a jednak.

Małżeństwo i narzucone nam role czasami wymagają od nas żon, kobiet, matek zapomnienia tak naprawdę o sobie, o swoich pragnieniach.

Przyznam się szczerze że Ja nie pamiętam już czasu sprzed ślubu, a teraz sprzed urodzenia dziecka. 
Wydaje mi się to wszystko takie odległe, nierealne jakby dotyczyło kogoś innego niż mnie.
Osoba na zdjęciach nie przypomina wcale tej osoby na którą patrzę przez monitor laptopa czy codziennie w lustrze.

Inna
Trochę obca