niedziela, 17 lutego 2013

Koty za płoty.Czyli pierwsze wrażenia po powrocie do pracy.

Brakuje
brakuje mi czasu dla siebie
czasu dla 
SYNKA, MĘŻA

nie tak sobie to wyobrażałam, 
chociaż nie, 
wiedziałam,że będzie ciężko 
ale rozłąka z Maleństwem 
jest nie do zniesienia. 
Złości mnie, że brakuje mi czasu na wszystko.

Dosłownie


Wyjeżdżam rano z domu, szybki buziak po policzku synka, buziak dla taty i już mnie nie ma.

POWRÓCIŁAM

I nie jest mi z tym dobrze.
Nie odnajduje się, nie nadążam.
Czuje się zagubiona i w dosłownym słowa znaczeniu "zakręcona"
Nadmiar wiedzy i bodźców jest dla mnie prawie,że bolesny.
Głowa mi pęka od informacji i kąśliwych dowcipów osoby,która mnie doszkala, przyszykowywuje do powrotu na"stare śmieci"

Jestem rozkojarzona i brakuje mi pewności siebie. 
Czasami jestem zła na siebie na tą sytuację,
że wymaga to ode mnie poświęcenia siebie pracy a nie maluszkowi.
Czuje się nie na miejscu.
A gdzie ono jest
 TO MOJE MIEJSCE?

JA WIEM

niedziela, 10 lutego 2013

NIE DAM SIĘ

Przyznam się Wam do czegoś

Boję się i to okropnie

może nie tego,że we wtorek- 
TEN WTOREK 
 powrócę do pracy ale tego,że ja
kobieta, matka, żona skutecznie przez ponad rok nie chorowałam a w raz z powrotem do pracy spotkam się nie tylko z dziewczynami, klientami, znajomymi ale także z

ZARAZKAMI
BAKTERIAMI
GRZYBAMI
i innymi paskudztwami.

 


Już nie mogę się wręcz doczekać jak będę musiała grać minę do złej gry.

Dlaczego?

Opowiem Wam pewne zdarzenie.
Jesteście gotowe?

środa, 6 lutego 2013

Wielki Mały Siłacz

Jeszcze wczoraj nic nie wskazywało na to,że nasza kochana zima powróci. 
Powróciła i to z jakim impetem.
 Cały dzień sypie. 
Ruszyły ponownie pługi i ponownie wokół zrobiło się biało.
Wspaniała sceneria.
Tylko jak tu załadować malca do wózka i z nim wyjść, kiedy mnie samą lodowaty wiatr przeszywa na skroś.
Liczę na to, że jurto pogoda się unormuje i będę mogła ruszyć z Szymkiem na podbój świata. 
Dzisiejszy dzień jest straszny,
nie ma końca.
Nie wiem jak Wy ale ja bez kubka co jakiś czas kochanej kawusi nie funkcjonowała bym kompletnie. 
Mam tyle zaległości,planów do zrealizowania a czuje się taka ciężka, ospała. 
Zrzucam wszystko na aurę i czekam na przebłysk słoneczka i naładowanie akumulatorów.
Szymkowi też by się coś takiego przydało ponieważ dzisiaj dał mi nieźle popalić. 
Nocne pobudki i płacz z byle powodu sprawiły,że zamiast głębokiego snu czuwałam w pogotowiu.

źródło

poniedziałek, 4 lutego 2013

zbiorczo

Nie wiem 
czy tylko ja mam takie wrażenie ale czas jakby przyśpieszył.
Jadąc dzisiaj z mężem zdałam sobie sprawę,że już za tydzień za te 7dni powracam do życia sprzed ciąży, bycia mamą.
Jedno mnie nurtuje pytanie czy będę w stanie wytrzymać te kilkanaście godzin bez dziecka? Bez nerwowego spoglądania na wyświetlacz telefonu. 
Czy wszystko jest ok, czy się ząbek nie wyrżną a maleństwo nie płakało za mną.
Każdy wyjazd, dłuższa nieobecność przy moim małym mężczyźnie sprawia,że mam wyrzuty sumienia. 
A przecież nie powinno tak być!!!!

Dzwoniłam do pracy.
Czeka mnie niezłe wyzwanie. 
Idę na ponowne szkolenie w innym sklepie. Niby ten sam szyld ale atmosfera tam jest specyficzna. Może dla tego, że to sklep szkoleniowy a ja ............ no cóż potrzebuje odświeżyć swoją wiedzę. 
Ale do uniformu będzie mi się jakoś trudno przyzwyczaić. Koniec już z dresikiem i włosami w nieładzie. 
Przecież jestem wizytówką swojego pracodawcy a 
moje dziecię kiedyś będzie mnie reprezentowało.