Brakuje
brakuje mi czasu dla siebie
czasu dla
SYNKA, MĘŻA
nie tak sobie to wyobrażałam,
chociaż nie,
wiedziałam,że będzie ciężko
ale rozłąka z Maleństwem
jest nie do zniesienia.
Złości mnie, że brakuje mi czasu na wszystko.
Dosłownie
Wyjeżdżam rano z domu, szybki buziak po policzku synka, buziak dla taty i już mnie nie ma.
POWRÓCIŁAM
I nie jest mi z tym dobrze.
Nie odnajduje się, nie nadążam.
Czuje się zagubiona i w dosłownym słowa znaczeniu "zakręcona"
Nadmiar wiedzy i bodźców jest dla mnie prawie,że bolesny.
Głowa mi pęka od informacji i kąśliwych dowcipów osoby,która mnie doszkala, przyszykowywuje do powrotu na"stare śmieci"
Jestem rozkojarzona i brakuje mi pewności siebie.
Czasami jestem zła na siebie na tą sytuację,
że wymaga to ode mnie poświęcenia siebie pracy a nie maluszkowi.
Czuje się nie na miejscu.
A gdzie ono jest
TO MOJE MIEJSCE?
Przy synku!!!!!!!!!!!
Przy moim ślubnym!!!!!!!!
Po pierwszym dniu rozłąki
synek położony rano na poduszkę patrzył się chwilkę na mnie
lekko zadrgał mu kącik ust i
rączki spontanicznie zaczęły badać moją twarz.
Uśmiech na jego twarzy spowodował,że łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
Ciężko mi sobie wyobrazić,poczuć co czuje takie Maleństwo kiedy JA jak do tej pory byłam od samego początku a teraz znikam.
Zawsze na jego płacz reagowałam,tuliłam do piersi kiedy coś się przyśniło czy miał gorszy dzień.
Zawsze
Teraz jest Mama męża, Moja Druga Mama i to ona teraz poświęca mu swój czas.
To ona o niego dba.
Mąż jest cały czas ale i on ma obowiązki z których musi się wywiązywać.
Tak więc siedząc w samochodzie zamiast buziaka na dzień dobry zasypuje go lawiną pytań:
-Czy jadł?
-Czy był Szymon na spacerze?
-Czy płakał?
-Czy były drzemki w ciągu dnia/
-Czy pojawił się ząbek?
I wiele jeszcze innych pytań.
Nie wiem jak mam zapanować nad sobą.
Wiem jedno,
że ta roczna przerwa w pracy sprawiła,że brakuje mi tej pewności siebie,że pewność siebie i swoich racji gdzieś umknęła.
Stałam się kimś innym.
Stałam się MAMĄ
nie obowiązywały mnie procedury, schematy postępowania.
Nie interesowały nowinki w branży.
A teraz czuje się jak przedszkolak,który nie potrafi opanować emocji.
Brak
wiedzy nadrabiam głupimi uśmieszkami ale o ile po drugim dniu szkolenia
jeszcze przymykają oczy na to w pracy tak za kilka dni nie będe miała
takiej taryfy ulgowej.
Muszę się wziąć w garść i to jak najszybciej bo prześpię swoją szansę. A przecież robię to wszystko też dla swojej RODZINY
BO TYLKO ANA JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZA
BEZCENNA
Szkoda tylko,że czas tak szybko biegnie.
Początki są ciężkie, trzymam kciuki żebyś szybko odnalazła sie w nowej sytuacji!
OdpowiedzUsuńdzięki:-)
UsuńDobrze Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo się odnaleźć w pracy zawodowej, która traci sens, bo pojawia się zupełnie nowy w życiu.
Masz rację.
UsuńCały świat, mój świat został przewartościowany w momencie kiedy usłyszałam po raz pierwszy płacz synka. Od tego czasu, zabawne Ja właściwie już nie pamiętam czasu sprzed:-)
Z czasem na pewno wszystko się poukłada i będzie łatwiej! A jak nie, to zawsze przecież można zrezygnować, ale ja myślę że się odnajdziesz i dalej będzie z górki :)
OdpowiedzUsuńoby:-)
Usuńdziękuje za słowa otuchy, są bardzo potrzebne.
Przykro mi, mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej...
OdpowiedzUsuńPoczątki nie są łatwe.Sama to kiedyś przechodziłam i niebawem znów będę, więc Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńNim sie obejrzysz, a synek bedzie już rozbrykanym przedszkolakiem:)
Aż mi oczy zmokły, bo w głowie pojawił się widok mojego powrotu...okropne :(
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci abyś szybko się odnalazła w tej sytuacji...
dziękuje
Usuńznam to doskonale...sama wrocilam do pracy 3 miesiace temu...i choc jest coraz lepiej i wszyscy sie przyzwyczajamy, to ja mam okrepne poczucie winy...
OdpowiedzUsuń