Czy to źle, że
chce żyć po swojemu?
Czy to źle, że
chcę decydować o ważnych sprawach w mojej rodzinie i chcę aby mój głos coś znaczył?
Czy to źle,że
czasami łapię się na tym, że ze zmęczenia gadam i robię w pracy głupstwa a w domu odpuszczam sobie "perfekcyjność" na kiedy indziej?
Wydaje mi się, że robię dobrze, że staram się jak mogę i daję z siebie wszystko.
NIBY TAK DUŻO A JEDNAK MAŁO.
Za mało jak dla niektórych.