piątek, 13 grudnia 2013

JUTRO BĘDZIE LEPIEJ

Jest jeszcze 13 grudzień.Piątek.



Jestem zmęczona pracą,niekończącymi się kolejkami do kasy i tym upierdliwym dzwonkiem upominającym,ponaglającym mnie do podejścia do boksu kasowego. Mam dość i nie chodzi mi o ból fizyczny bo z nim jakoś sobie radze ale o to co się ze mną w środku dzieje.

Drażnią mnie klienci,którzy w przypływie życzliwości życzą mi Spokojnych Świąt.Ale czy oni tak naprawdę myślą czy tylko są to słowa rzucone na odczepnego,
BO TAK WYPADA,BO TAK NALEŻY.

PO STOKROĆ NIE!!!!!!


Należy być miłym i uprzejmym nie tylko dla Pani,która musi wygłosić litanię regułek i sformułowań ale też dla innych ludzi.Dla tych matek o stoją w kolejce potulnie czekając na swoją kolej pomimo tego,że dziecko płacze,marudzi,chlipie.Trzeba mieć trochę taktu i kultury osobistej i nie strofować matek z wózkami,spacerówkami jak mają stać w kolejce. Ręce mi opadają jak ludzie szukają sposobności aby tylko szybciej zostać obsłużonym- to niestety tak nie działa.
  
My nie jesteśmy maszynami ani robotami chociaż czasami mam wrażenie,że działam mechanicznie,odruchowo według schematu. 
Bo tak muszę.

Muszę po raz kolejny zadawać to samo pytanie w nieskończoność a i tak co drugi klient mnie nie słucha i tu niestety kobiety przodują.Złości mnie ta ignorancja i totalne olanie mnie. A przecież ja też mam uczucia i wierzcie mi,że nieraz miałam ochotę wyjść za tej kasy i mocno potrząsnąć taką kobitką aby oprzytomniała i ogarnęła się.

Żal mi czasami samej siebie,tego,że nie realizuje się zawodowo chociaż lubię swoją pracę,daje mi satysfakcje chociaż przed Świętami mam ochotę zaszyć się na zapleczu albo uciec.Jak najdalej od tych ludzi,od tych twarzy.

Najbardziej boli kiedy ktoś znajomy traktuje Cię jak kogoś drugiej klasy,Bo kasjerka,bo w sklepie pracuje ale ja nie czuje się gorsza.Ba nawet jestem dumna z siebie i kiedy udaje nam się pokierować danym dniem i wyrobić targety,wykonać wszystkie zadania "na wczoraj" wychodzimy uśmiechnięte pomimo spędzonych w pracy 13godz. 

I kiedy tak wracam do domu próbuje dać Synkowi 100%siebie bo ON jest wart tego!!!! Wart każdej nie przespanej chwili a będzie ich coraz więcej.Bojąc się o utratę stanowiska zgodziłam się na powrót do pracy w systemie nocnym,na przyjmowanie dostaw a co za tym idzie na ciężką orkę. Wyjścia nie miałam ponieważ nie czuję się na tyle stabilnie w załodze,że w razie jakichś problemów byłabym nie zastąpiona. Podobno wszyscy jesteśmy do zastąpienia i do przekupienia tylko trzeba wiedzieć jak podejść i jaka jest nasza cena.
I tak dzisiaj w piątek 13zostałam obuta na 20zł.Ale nie zrzucam tego na karb pecha bo w niego nie wierzę ale na zmęczenie i rozkojarzenie,jestem tylko człowiekiem,jestem Matką co stara się każdego dnia o bycie lepszą,doskonalszą i bardziej zorganizowaną.

 



3 komentarze :

  1. Witam serdecznie.
    Przeglądając Twojego bloga zauważyłam, że jesteś

    zainteresowana tematami związanymi z macierzyństwem.
    Jako praktykująca mama i bloggerka, chciałabym Cię

    zarosić do czytania, komentowania i ewentualnie

    polubienia mojego bloga. Znajdziesz na nim informacje

    na temat diety małego Dziecka ilustrowane moimi

    zdjęciami.
    Miło mi będzie, gościć Cię na mojej stronie.

    Mój blog to :
    http://zajadamszpinak.blogspot.com/
    Strona na Facebooku:
    https://www.facebook.com/pages/Zajadam-Szpinak/17887229

    5648245?fref=ts



    OdpowiedzUsuń
  2. Ci co traktują osoby pracujące w sklepie jako tej drugiej kategorii jakby przez dzień popracowały na ich stanowisku od razu śpiewałby inaczej. No, ale to też kwestia szacunku dla drugiego człowieka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś sprawiało mi ogromną frajdę i poczucie spełnienia to co robię,miałam satysfakcję,że komuś pomogłam,pokazałam czy najzwyczajniej dałam się wygadać a teraz tylko irytacja i poczucie klęski i braku wiary w ludzi bo niby życzą Wesołych Świąt a zaraz pytaja się do,której pracujemy w Wigilię.
      To dołuje i sprawia,że czasami mam ochotę wyjść..........

      Usuń