poniedziałek, 16 marca 2015

MATEUSZ

Synku jesteś już z Nami miesiąc. 

Może to zabrzmi nudno,jak stara zdarta płyta ale uwierz mi nie wiem kiedy to zleciało.
Jeszcze nie tak dawno Tata wynosił Cię po raz pierwszy do Twojego domu w nosidełku. Przed oczami mam jak stawia Cię na stole a Szymon stojąc na krześle zaczyna Cię bujać. Sam z siebie. Popiskując co jakiś czas z radości i wskazując paluszkiem na Ciebie:Mamooo Dzidzi!Patrz!!!!!
Nie liczyłam się Ja,pewnie nawet nie zauważył mnie,skupił całą swoją uwagę na Tobie i tak już zostało do dziś.




Teraz kiedy mam Cię przy sobie,kiedy czuje Twoje ciepło i miarowy oddech jestem o dziwo spokojna. Nie panikuje,nie boję się przyszłości. Korzystam z tego jak tylko się da bo wiem,że każda chwila jest wyjątkowa,unikalna,a Ty nie będziesz wiecznie malutką Kruszyną wtuloną w mamusiną pierś.
Niestety:-)
Chociaż chciałabym już się z Tobą bawić,móc patrzeć jak zaintrygowany jesteś swoim starszym braciszkiem.Chciałabym już móc z Tobą głużyć i móc Cię po wielokroć gilgotać:-)

Patrzę i ciągle zastanawiam się Mateuszku do kogo jesteś podobny. Ciemne włosy,czoło jakby moje,broda po Tacie (zresztą Szymek miał taką samą). Jesteś ciągle czujny,chciałbyś aby ciągle ktoś przy Tobie był.Lubisz być noszony i tulony.Z początku bardzo delikatnie zaznaczałeś Swoją obecność aby teraz bezkarnie dyktować Nam warunki.Nie da się Ciebie uciszyć inaczej niż tuląc w ramionach.Wszystkie smoczki jakie mamy w domu nic nie są warte.Odtrącasz je,ba nawet zaczynasz głośniej płakać.

Lubisz być w centrum uwagi i zainteresowania wszystkich.Wymagasz dużo ale jednocześnie wynagradzasz swoim skupionym spojrzeniem.Zastanawiam się czy będziesz miał też ciemne brązowe oczy jak twój starszy brat a może zostaną stalowe jak ma Tata.Zobaczymy:-)

Ten miesiąc był Nam potrzebny na poznanie,na pokazanie siebie i danie sobie czasu na refleksję.Wiele mnie to nerwów i energii kosztowało ale było,JEST WARTO!!!!! 

Nadal jesteś i mam nadzieję,że będziesz karmiony wyłącznie moją piersią,chociaż nie ukrywam,że ciężko jest.Traktujesz mnie jak żywy smoczek.Jeśli jesteś faktycznie głodny rzucasz się na pierś łapczywie aby po kilku minutach usnąć i drzemać tak przez kilka minut.Nie reagujesz wtedy na zaczepki czy łaskotki.Ba moje pocałunki nie są w stanie Cię wyrwać ze stanu błogości.W moich oczach ciągle rośniesz,nabierasz ciałka,co mnie cieszy.Powoli zaczynasz wyrastać z rozmiaru 56 na rzecz 62.Pieluszka z rozmiaru najmniejszego również zaczyna być mało "wydajna".Już teraz śmiejemy się z Mężem,że będziesz szybko doganiał Szymka a to,że jesteś posiadaczem dużej stopy daje nam podstawę by sądzić,że będziesz wysokim mężczyzną w przyszłości.

Wiem jedno stałeś się częścią naszej rodzinki.Przeorganizowałeś wszystko i wszystkich.Skradłeś serce każdego kto był u Ciebie do tej pory,TO TY DYKTUJESZ WARUNKI MAŁY TYRANIE.

Rośnij nam w zdrowiu.
Kochamy Cię Syneczku.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz