czwartek, 21 listopada 2013

Dla Niego.Już Rok.

Jak zwykle z datami jestem na bakier.
Jak zwykle zapomniałam.

Jak zwykle co rano wpatruje się w kalendarz i jak zwykle data nic mi nie mówi.
Może to wina kalendarza wiszącego na ścianie,który jest bo jest ale nic w nim szczególnego nie ma zapisanego.Może to wina,że nosiłam dłuższy okres czasu kalendarz w torebce ale nic w nim nie zapisywałam,a jeśli już coś zasługiwało na uwiecznienie odnotowywałam to w telefonie.
I jak zwykle zapomniałam. 

Zapomniałam,przeoczyłam datę.Datę mi bliską-
 10.11.2012.
Wtedy zasiadłam późnym wieczorem przed laptopem,kiedy mąż zasną i napisałam swój pierwszy post,wpis.Jeśli macie ochotę jest o TU

Przeczytałam go dzisiaj i uśmiechnęłam się.
Nie tak chciałam zacząć i nie tak poprowadzić ten mój kawałek wirtualnego świata ale jestem kobietą a ta wiadomo zmienna jest.

Chciałam na początku podzielić się wiedzą,doświadczeniem jakie daje mi macierzyństwo.Później zaczęłam pisać po prostu co mi leży na sercu.Bez lukru,słodzenia czy ochów i achów.

Chciałam być czytana i  rozpoznawana w sieci ale jak to bywa w życiu są blogi pełne czytelników ale i takie do których nikt nie zagląda a ma wiernych,wspaniałych odbiorców.
Nie przeszkadza mi to,że mam takie a nie inne statystyki,może jest mi to trochę na rękę.Nie muszę się spinać i aż tak starać a zamiast tego pisać z luzem i dystansem(chociaż czasami tego dystansu mi brak).

Wielokrotnie już pisałam,że chce aby to była pamiątka po mnie.Aby moje dziecko kiedyś weszło na bloggera i poczytało co jego matka czuła,myślała.O czym marzyła a czego jej zabrakło do pełni szczęścia.

Wiem jedno,że nie żałuje ani jednej minuty spędzonej nad klawiaturą czy wyświetlaczem komórki.To dzięki WAM KOCHANE MAMY uczycie i dajecie mi wskazówki jak lepiej,bardziej świadomie korzystać z macierzyństwa, z tego czasu kiedy widzimy w oczach swoich maluszków uwielbienie i zachwyt.Podziw i morze miłości............
Cały świat.

Nieraz padam ze zmęczenia,nie raz zdarzyło mi się pokłócić ze ślubnym o ten czas przed komputerem ale wiem,że daje mi to moc,siłę. Pisanie oczyszcza mnie i chociaż nie do końca jestem zadowolona z wizerunku bloga i często bez opamiętania zmieniam coś w nim jest jedna rzecz, która pozostanie  niezmienna - 
a mianowicie mój SYNEK

I jednej rzeczy żałuje,że wcześniej nie zainteresowałam się blogami rodzinnymi.
Żałuje,że nie zapisałam i nie uwieczniłam tego wspaniałego okresu jakim była ciąża.Tej radości kiedy po raz pierwszy razem z mężem oglądaliśmy naszego maluszka na USG.

Żałuje,że nie zapisałam kiedy synek pierwszy raz dał o sobie znać.Co lubiłam słuchać i na co miałam smaki w ciąży.Szkoda mi,że nie przelałam na papier tego wachlarza uczuć,które odczuwałam.

Żałuję i uczę się od Was.

Dziękuję:-)






4 komentarze :

  1. A ja jestem zadowolona z Twojego bloga:) Konkretny. I tak jest dobrze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje bardzo i cieszę się toż to balsam dla moich oczu:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też żałuję jednej rzeczy, że nie prowadziłam bloga, kiedy starałam sie o Natalkę, kiedy biegałam po lekarzach, wyjaśniając moje poronienia, to ogromne doświadczenie i mogłoby się przydać innym mamom. Najważniejsze, że widzisz sens pisania tutaj dla nas i to lubisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Wam,zaczynam kochać moją rzeczywistość.Dzięki Wam uczę się jak jeszcze mocniej i bardziej można kochać swoje maleństwo.Jakim są dla nas darem i całym światem:-)

      Usuń