sobota, 2 listopada 2013

Słów kilka o Pałce.

Już listopad. A za oknem jakby wrzesień tylko liści pożółkłych na drzewach brak.Ale jest ciepło.Jest przyjemnie i dzisiaj tak jakoś inaczej.  

Dzisiaj piszę swój 100 post.

I nie zamierzam w nim narzekać,żalić się. O nie!!!!!!!
Dzisiaj przeczytacie o Szymku o moim kochanym syneczku.Opowiem Wam jakim jest mały Pałeczka.

 
Wstałam jak zwykle z głową pełną pomysłów,planów.Nie próbowałam dosypiać i czerpać jeszcze przyjemność z bliskości męża.Inaczej niż zwykle wstałam i zabrałam laptop,tylko dla siebie aby coś napisać o synku,który jeszcze śpi ale zaraz zacznie nas poganiać,ponaglać aby go wyjąć z łóżeczka.

O słyszę go:-) i czuję,że ta moja pisanina będzie dzisiaj w częściach a może to dobrze,będzie ciekawiej,inaczej|:-)

Synek jakby nie było dawno skończył roczek i od tego momentu kolejne dni ba nawet miesiące matce uciekły. Już nie ma w domu małego skrzata co obserwuje i podgląda nasze życie. Jest mały dyktator,który w skuteczny sposób podporządkowuje sobie życie całej rodziny a w szczególności mnie. Wie,że matka długo nie znosi jak płacze więc wymusza,wyłudza i codziennie przekracza nowe granice. 
Testuje świat i nas.






Niejednokrotnie złapałam się na tym,że mówię w rozmowie z kimś o Szymku jak o osobie sławnej,idealnej,takiej dorosłej co wszystko wie i wszystko robi.
A tak przecież nie jest.

Synek po skończonym roczku zaczął chodzić,a obecnie biega. Rozczula mnie jego widok kiedy próbuje pokonać nasz podwórek i majta pupą na prawo i lewo.On w swoją stronę a pieluszka w drugą.Tak szybko się przemieszcza!
Nieraz z tego powodu serce mi zamarło.Wystarczyło na chwilę odwrócić wzrok i Szymek widząc nie ograniczone pole do popisu wybiera to gdzie zawsze mama zabrania,krzyczy,tłumaczy.
Straszny Nie słuch z niego jest. 
Ostatnio upodobał sobie zabawę pod schodami,pod gankiem.I nie raz podczas tych zabaw towarzyszy mu mały piesek Krecik.Gdzie Szymek tam i psiak są nieodłącznym elementem podwórka.To nic,że piasek,kurz tam i wiatr hula.Tam mu dobrze i kropka.

Nieraz się zastanawiałam czy słusznie robię nie izolując tak małego człowieczka od zwierząt gospodarskich. Szymek z babcią nieraz doglądał trzódki świń czy karmił króliki.Ze stoickim spokojem głaskał po chrapach kobyłkę naszą i wiecie co DEBENCJA nawet nie mrugnęła.Stała cierpliwie aby w końcu wyszczerzyć zęby i rozśmieszyć małego. Synek nigdy się jakoś nie bał nawet kiedy był mniejszy.Być może kobyła wyczuwała,że taki okruszek nic jej nie zrobi a mając swoją córkę obok wiedziała,że macierzyństwo to poświęcenie i jeśli małemu chłopczykowi zachce się pociągnąć za grzywę to ona wytrzyma i poczeka.

Mój mąż kocha to co robi a robi wiele.
Praca na roli nigdy nie była łatwa,nigdy nie przynosiła góry kasy ale dawała i daje satysfakcję. Mąż nie wyobraża sobie pracy czy życia w mieście.Udusił by się a z czasem zgnił od środka. I widzę co robi od maleńkości- czyli zaszczepia tą miłość do ziemi w synku. Pokazuje mu na spacerach sady,jabłonie.Daje poczuć i dotknąć przez małe rączki wszystkiego co sprawia,że zakocha się w życiu "rolnika".

Szymek kiedyś jak był malutki został posadzony na traktor.Mój błąd,męża błąd i to się ciut wyrwało z spod kontroli. Synek już nie patrzy z ciekawością na guziki czy delikatnie pokręca kierownicą.On tylko czeka na to aby się przejechać. Zrobić pa pa mamie i pojechać w świat.Obojętne czy na kolanach ojca,dziadka czy sąsiada.Ciekawość i chęć przeżycia ekscytującej przygody jest silniejsza.
Nie ukrywam tego,że się boję jak synek podrośnie i jego rozpaczy,że nie może jechać z mężczyznami. A moje argumenty i prośby aby w jakiś sposób go odizolować od traktora odbijają się echem od ścian.


Synek lubi zwiedzać,spacerować ale jak tylko puszczę jego rączkę Szymek rusza w jedną drogę,drogę do sklepu.A sklep mamy za siatką i żywopłotem.Brama to pikuś dla takiego cwaniaka jak Szymko.Wie jak podnieść, otworzyć bramę a później jak dostać się na chodnik sąsiadki.Niesyty na podjeździe czasami stoją samochody z  dostawą a mało co który dostawca czy kurier patrzy na takiego berbecia.Uśmiecha się  i robi swoje.

A co robi mój kochany synek w ciągu dnia?
Bałagan
Po kilka razy dziennie sprzątam,odstawiam na miejsce rzeczy i liczę na to,że syn za interesuje się zabawką na dłuższą chwilę. Może faktycznie zabawek ma za dużo i nie potrafi się skupić na tym co robi ale chciałabym aby moje dziecko miało wszystko. Teraz jestem na etapie kompletowania biblioteczki dla niego.Jak na razie królują nam niepodzielnie książeczki z twardymi stronami.Wierszyki krótkie i długie. Synek nie raz sam z siebie wyciąga książeczkę i ją ogląda.Nieraz jest ona do góry nogami czytana,oglądana ale czy to ważne?
Ważne,że chce,że kolory przyciągają uwagę a mama czyta wieczorem(staram się ale czasami różnie to bywa)a on słucha.

O ile książeczki synek bierze do rąk i jest nimi zainteresowany tak wszystkie maskotki,pluszaki leżą osamotnione.Jakoś Szymek do nich nie zapałał miłością chociaż jego mama takie zabawki kocha i ma do nich słabość. Przywiozłam dla synka te swoje pierwsze,ukochane,ulubione. 
Czekają zatem te misie,lwy i króliczki na swoją kolej,chwilę.

Synek nie potrzebuje żadnego pluszowego przyjaciela aby zasnąć chociaż od początku, od pierwszych jego chwil w domu w jego łóżeczku leżał miś. Zawsze staram się włożyć do łóżeczka jakąś przytulankę.Ale rano syn śpi w drugim końcu łóżeczka a pluszak na swoim miejscu albo w gorszej sytuacji pod łóżkiem.

Bawi się na to miast samochodzikami,wszelkiego rodzaju śrubkami,pilotami,telefonami i sorterami. Dostał od dziadków traktorek ale jeszcze z niego nie korzysta,lubi jak się go wozi ale sam jeszcze nie potrafi jeździć czyli odpychać nóżek od podłogi. Jednak jest coś co kocha Szymek w owym pojeździe a mianowicie duże koła. Kręci nimi jak didżej na imprezie. Szybciej i szybciej i tak przez kilka minut. 

Zaczął od pewnego czasu "tańczyć" jeśli ktoś mu zanuci albo usłyszy muzykę np"MAKUMBA" zaczyna kręcić się.Lekko uginać nogi a jeśli jeszcze ktoś mu w tych wygłupach towarzyszy to król parkietu a raczej dywanu wymiata:-)

I znów nie dokończę bo mały dyktator wzywa a jemu się nie odmawia. Bo krzyk narasta a bębenki bolą. Czekajcie zatem na dalszą część:-)



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz