wtorek, 4 grudnia 2012

Ach śpij kochanie


Wczoraj nasze maleństwo dość długo nie chciało usnąć.
Wiercił się, popłakiwał, moje ramiona a także M. nie pomagały.
Nawet kąpiel i masaż jakoś nie wyciszyły Szymka.
Chodziłam
Tuliłam
Płakałam
Synek nie spał, mąż nie spał, ja nie spałam.

Jeszcze jak moje szczęście było w brzuszku zawsze się śmiałam, że jako beztalencie bez głosu będę mu puszczać kołysanki śpiewane przez Grzegorza Turnała czy innych artystów. Pościągałam muzykę bobasa co niby maiła relaksować mojego szkraba.
Nic z tego.
Brak jakiegokolwiek zainteresowania, nawet szumem morza co podobno wycisza wszystkie marki nocne.
Mały nie jest i podejrzewam że jeszcze długi czas nie będzie zainteresowany śpiewem obcej mu osoby.

Będąc na porodówce słyszałam jak co niektóre mamy pośpiewywały swoim kruszynom głaszcząc się po zaokrąglonych brzuszkach tylko nie ja.
Wstyd przyznać ale nie znałam żadnej kołysanki.
WSTYD I HAŃBA!!!!!!

Pamiętałam jeszcze z czasów dziecięcych jak tata nucił nam na dobranoc jakąś kołysankę o rybkach.
Nawet on znał:-)

Do czasu jak pojawił się Szymuś w mych ramionach. Powoli, cichutko nuciłam maleństwu patrząc czy nie mruży oczek, brwi z niezadowolenia. 
Powoli nabierałam wprawy.
 ODWAGI

Dzisiaj już się nie krępuję, śpiewam, nucę kołysząc swojego królewicza w ramionach.
Moją ulubioną kołysanką jest utwór

 Seweryna Krajewskiego 
"KOŁYSANKA DLA OKRUSZKA" 







Jak dla mnie jest to majstersztyk, mogłabym tego słuchać w nieskończoność.  
Czasami jak już jestem zmęczona puszczam synkowi samą melodię bez słów.
Wyciszamy się obydwoje.
Uśmiecham sie na myśl jakie były moje początki jako mamy śpiewającej, teraz nie straszne mi są trudniejsze utwory:-)

Co najzabawniejsze Tatuś też jak ja talentu wokalnego nie posiadaale przeogromne chęci aby tylko łezki z oczu pierworodnego znikły.
On ma jeszcze inny patent, GWIŻDZE
Czasami pomaga, mnie złości ale cóż twórczość dowolna aby tylko odniosła zamierzony sukces.

A wy co śpiewacie swoim maleństwom?
Chętnie poznamy z synkiem coś nowego bo KOTKI DWA to już nam się chyba znudziły.

1 komentarz :

  1. u mnie po 7 latach razem Małżonek zaczął śpiewać :)

    A jeżeli chodzi o muzykę uspokajającą to słuchamy Mozarta, a najlepiej uspokaja suszarka :)

    OdpowiedzUsuń