Licytacja
Czy można kochać kogoś bardziej, mocniej, silniej?
Czy jedno ze współmałżonków zawsze musi mieć rację a drugie
ulegać i potulnie przyznawać się może nie do błędu lecz do odmiennego zdania,
myśli?
Czy można kochać nie szablonowo, nie standardowo ale po
swojemu, na swoich zasadach?
Czy można się komuś oddać bez pamięci i zapomnieć o sobie i
swoich potrzebach?
Niby odpowiedzi znamy, wiemy co należy a czego nie
powinnyśmy mówić robić
a jednak.
Małżeństwo i narzucone nam role czasami wymagają od nas żon,
kobiet, matek zapomnienia tak naprawdę o sobie, o swoich pragnieniach.
Przyznam się szczerze że Ja nie pamiętam już czasu sprzed
ślubu, a teraz sprzed urodzenia dziecka.
Wydaje mi się to wszystko takie
odległe, nierealne jakby dotyczyło kogoś innego niż mnie.
Osoba na zdjęciach nie przypomina wcale tej osoby na którą
patrzę przez monitor laptopa czy codziennie w lustrze.
Inna
I coraz częściej zastanawiam się jak do tego doszło, że
zatraciłam się cała w tym nowym życiu.
Co spowodowało, że nie śmieszą już mnie pewne żarty
sytuacyjne co kiedyś.
Osoby wtedy mi bliskie stają się tak bardzo obce,
nieatrakcyjne a przecież ja i oni/one należałyśmy, należeliśmy do jednej
paczki, rodziny a teraz co…………..
Jak wiele mnie zostało w tej obecnej?
Moja mama w jednej z rozmów powiedziała ,że mnie nie
poznaje.
Jakbym przygasła.
Nie tryskam już pokładami pozytywnej energii.
Nie jestem już
duszą towarzystwa znającą mnóstwo żartów, dowcipów.
Te oczy są jakby
inne.
Ciut zimniejsze.
Nie myślcie sobie moje kochane mamusie ,że krzywda mi się
dzieje albo jestem niespełniona, niekochana.
Nic z tych rzeczy .
Naszła mnie po prostu taka dziwna refleksja.
Bo jakby nie spojrzeć za kilkanaście lat kiedy mój mały
synek stanie się dorosłym Szymonem ja razem z nim dorosnę, przepoczwarzę się
może nie we wspaniałego motyla ale w stateczną, poukładaną, zdystansowaną do
siebie i do świata kobietą.
Bardzo bym kiedyś chciała usiąść w naszej wymarzonej altance
z mężem nad kubkiem świeżej, aromatycznej kawy i usłyszeć że jest coś we mnie
takiego co mojego męża we mnie pociąga,
że jestem nadal dla niego atrakcyjną,
fantastyczną kobietą.
Chciałabym najzwyczajniej w świecie poczuć dumę patrząc na
swojego dorosłego już syna i wiedzieć, mieć pewność, że dałam mu wszystko, że
byłam dla niego mamą w 100%, że moja praca nad takim wspaniałym dziełem miała
sens i była warta wszystkich wyrzeczeń.
Wyrzeczenia się nawet samej siebie.
Wszystko dla niego.
DLA NICH!!!!!!!!!!!!
po prostu mowa rola, nowe obowiazki, nowe zycie. wszystko się zmienia i Ty sie zmieniasz. nie zapomnij tylko o swoich potrzebach!!!
OdpowiedzUsuńJak byłam kiedyś dzieckiem marzyłam aby zostać Panią Prezydent.
OdpowiedzUsuńAmbitne prawda?
A teraz marzeniem moim jest aby spełnić się w nowej roli i podołać nowym obowiązkom.(nic innego jak proza życia)