wtorek, 24 września 2013

W drodze...

I wyruszyła z rana do pracy matka rodzicielka po urlopie.

Serce pęka bo gdy po cichutku chciała ubrać się mały człowieczek przywitał ja uśmiechem.
Pięknym,szczerym pełnym miłości,tęsknoty i uwielbienia.

Musiałam chociażbym miała nie dopiąć herbaty pomiziać tego ciepłego,jeszcze śpiącego ludka. Musiałam spytać czy mu się coś śniło,jak się bawił wczoraj z tata i jakie atrakcje dla męża zaplanował.Odpowiedzi nie dostałam ale mały na znak tego,że zrozumiał schował się do wnęki w szafie.
Zatem będzie zabawa w chowano:-)

Liczę na to,że cały dzień w pracy zleci bez większych atrakcji.

Czego sobie i Wam życzę.

2 komentarze :

  1. trzymam kciuki aby szybciutko zleciało!!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety droga do i z pracy dłuży się niemiłosiernie,jedyna pociecha w tym jest taka,że mogę wtedy na spokojnie pobuszować w wirtualnym świecie.Niestety drogi mamy jakie mamy i często brakuje mi nerwów i cierpliwości na pozostawienie po sobie śladu.

    OdpowiedzUsuń