poniedziałek, 7 stycznia 2013

Ciąg dalszy rewolucji

Decyzja zapadła
ręce jeszcze drżą..............(dosłownie)
mam ten telefon już za sobą
Nocy wczorajszej nie przespałam, śniły mi się jakieś bzdury, praca, śmiech dziewczyn ze mnie, z tego, że nie daję rady, nie jestem w temacie, nic nie umiem. 
Obudziłam się zlana potem po tym jak przyśniło mi się, że śpię z synkiem i sturlał się z łózka. M. usiadł, pogłaskał, zapewnił mnie, że wszystko będzie dobrze, że damy radę, że synek bezpiecznie śpi w swoim łóżku.
Ale czy na pewno będzie dobrze?

Sny miałam takie na początku, jak pojawił się synek ze mną w domu. Nieraz w nocy krzyczałam, ciągle czuwałam, nasłuchiwałam, po pewnym czasie przeszło. Nigdy nie zdarzyło mi się zabrać synka do naszego łózka na noc, nigdy, bo od początku spał w gondoli wózka, bo i ciaśniej, cieplej i wózek można było pokołysać. Z czasem jak rósł, przeniosłam go do łóżeczka. 
Nigdy nie protestował. 
Zasypiał przeważnie w mych ramionach. Teraz jeśli widzę, że oczka trze i już zapada w sen odkładam go do jego królestwa. Tak będzie lepiej. 

Po powrocie do pracy, tak, tak zadzwoniłam i poinformowałam, że jestem gotowa z 12 lutego podjąć pracę. Po głosie kierowniczki odniosłam wrażenie, że jest to jej nie na rękę. Trudno, mam do tego prawo. 




 
Myśleliśmy z M. co dalej.
 Pójdę zapewne na szkolenie, dam z siebie 200% a co, niech wiedzą, że mi cholernie zależy, że niestety mleko, pampersy, ubranka kosztują a o zasiłku mowy nie ma. Czytałam, szperałam niestety moja głodowa pensja i kawałek własnej ziemi M. dają nam, mi dochód. Popracuje, jeśli nie dam rady albo oni dojdą do wniosku, że pracująca mama jest balastem po prostu nie przedłużą mi umowy w lipcu. Tak więc nic nie tracę. Kasa jest potrzebna, rachunki trzeba płacić. A te moje upragnione 17milionów jakoś nie wpłynęło na moje konto.

Pisałam, że nic nie tracę z powrotem do pracy. 
Nie jest to prawda.
 Tracę cenne minuty z życia Szymka. Zostawię go pod opieką teściowej po 7miesiącach bycia we dwoje, no dobra we troje:-). Dorośleje mi pociecha ja wiem. Widzę to codziennie. 
Dzisiaj na przykład zaobserwowałam, że dziecię me w momencie jak biorę go za rączki i próbuje podciągnąć go z pozycji leżącej do siadu napina się, głowa sztywna i całe ciałko  z wesołym popiskiwaniem przyjmuje kąt prosty.
 Dzisiaj po za tym zauważył, że ma nóżkę. 
Jak na razie jedną:-)
Wcześniej badał jak to się u nas w rodzinie przyjęło "Toffika". 
Popiskiwał, ciągną, macał aż zbadał i przeniósł swoją uwagę na kończyny. A Nóżki to mój synek ma ruchliwe, nie poleżą w miejscu i właśnie tego się boję, że mnie nie będzie przy tym. Będą inne ramiona. Inne dłonie będą go podnosić, sadzać, podawać zabawki. Ja wiem, że mąż i teściowa kochają mojego brzdąca ale to wszystko jest takie niesprawiedliwe. 

Pozostał mi miesiąc zatem na rozpieszczanie mojego smyka. 
Niby to 36 dni, niby tak dużo jednak 5 miesięcy jak z nami już jest zleciało mi nie wiem kiedy. Czas nie ma dla mnie praktycznie znaczenia. Kalendarz natomiast służy tylko do zapisywania szczepień, telefonów do wykonania czy tak jak w piątek do zapisania

  • 04.01.2013 syn pierwszy raz w życiu spróbował smaku kaszki ryżowej. 
spałaszował ze smakiem 120ml mieszanki i niecałe 1,5 łyżeczki glutenu:-)
Coraz częściej staram się zapoznawać szkraba mojego nie tak z nowościami co z zapachami. Wczoraj przy okazji wieczornego seansu synek poczuł zapach jabłuszka. Chyba to lubi bo język pracował na pysznym miąższu pracowicie. Chwilka wystarczyła a mój mały badacz rączkami próbował zagarnąć rajski owoc tylko dla siebie.
Jabłuszko jeszcze poczeka na swoją kolej. 

W poniedziałek zamierzam zapoznać go ze smakiem marchewki.
 Osobiście za nią nie przepadam, surowej nie zjem a gotowaną jeszcze jakoś zniosę. Mam nadzieję, że syn odziedziczył aspiracje, podniebienie kuchenne po tacie i wszystko będzie zajadał z równym apetytem:-)

Tak więc mam miesiąc na wprowadzenie nowości w żywieniu mojego smyka. Zapisałam się wczoraj do programu Bebilon, klubu Bobovita aby jak najlepiej umieć rozszerzyć menu Szymona. 
Tak, żeby tatuś czy babcia mieli więcej czasu na zabawę. 

Długo szperałam po sieci ponieważ żadnego poradnika w domu nie posiadam z tego zakresu wiedzy a "eksperci " wiedzą o wiele więcej niż ja, niedoświadczona mama. 

 Tak więc:

5. i 6. miesiąc życia dziecka

  • karmienie mlekiem matki na żądanie
Posiłki uzupełniające
  • 1 raz dziennie ok. 1/2 łyżeczki kaszki manny lub kleiku z glutenem (kaszkę lub kleik, ugotowany wcześniej na wodzie, dodajemy do odciągniętego mleka matki lub do przecieru jarzynowego z ziemniaka lub marchewki)
Do przecieru jarzynowego lub zupki warzywnej dodajemy składnik tłuszczowy, najlepiej wysokiej jakości masło, oliwę z oliwek lub olej rzepakowy. Pierwszego dnia podajemy dziecku ok. 3-4 łyżeczek nowego dania, a następnego można już podać tyle, na ile maluch ma ochotę. Jeśli przez tydzień nie dzieje się nic niepokojącego (ból brzucha, wysypka), można zacząć wprowadzać kolejne warzywa, trzymając się zasady jedno w tygodniu!

Nowe produkty w 6. miesiącu życia dziecka
  1. ziemniak w połączeniu z odciągniętym mlekiem matki
  2. marchewka ugotowana na parze
  3. zmiksowana zupka z ziemniaka i marchewki
  4. zmiksowana zupka z ziemniaka i marchewki w połączeniu z korzeniem pietruszki
  5. koper dodany go gotującej się zupki, którą następnie miksujemy
  6. jabłko ze słoiczka, a po kilku dniach starte świeże jabłko
  7. kleik ryżowy
Informacje zaczerpnięte z mój niemowlak
Ja osobiście jak tylko zdobędę możliwość skorzystania z drukarki umieszczę na swojej lodówce KALENDARZ ROZSZERZANIA DIETY



 Tylko jeden mam problem, wszędzie gdzie się spotkałam piszą o wprowadzaniu nowych "nowości" w zależności od sposobu karmienia maluszka. Ale ja się nie za bardzo kwalifikuje do mam karmiących wyłącznie piersią bo od jakiegoś czasu Szymon zajada na kolację porcję Bebilonu.
 Tak, tak bije się w piersi. 
Zawaliłam
Starałam się karmić małego tylko piersią ale początki były fatalne. Brak mleka po cesarce, karmienie przez nakładki, które trwało non stop. Czasami maluszek wisiał mi na piersi 3godz. Później albo za chwilę powtórka. Totalna Masakra. Później przełom, szybciej jadł, nakładki już nie były potrzebne. Najadał się ale po pewnym czasie zauważyłam, że śpi coraz krócej, że piersi woła. Ściągałam pokarm, laktator  ręczny AWENTU spisał się na 100% ale i tak maluszkowi było mało. 


Zaczęłam dokarmianie.

Zabrakło mi kogoś kto by mnie wspierał, wszyscy pouczali, wiedzieli lepiej-
 NAWET  O ZGROZO MĘŻCZYŻNI!!!!!!!!!!!!!

Mąż pomagał ale nie potrafił wytrzymać płaczu synka, zrzucaliśmy wszystko na kolkę ale jak maluch najadł się wtedy zasypał, był wspaniały, bawił się i  nie sprawiał problemów. Noc przesypiał i tak już pozostało do dnia dzisiejszego. Po kąpieli, masażach zasiadamy wygodnie w fotelu albo na rogu łóżka tak aby tatuś mógł wszystko widzieć i napawamy się sobą. Szymon cicho postękując je, tata szykuje wtedy mieszankę i w ostateczności kiedy maluszek sygnalizuje jeszcze niepełny brzuszek dostaje " nieszczęsną butelkę"

Też tak macie?
Jak sobie radzicie w takich chwilach gdy wiecie, że mały głodny, wygina się, płacze a Wy a może tylko ja podaje mu pierś trochę na siłę jakby na przekór. Mam przez to ogromne wyrzuty sumienia.
Jeszcze miesiąc i mały całkowicie przejdzie na mieszankę. 
Polegnę wtedy, podejrzewam, że laktacja opuści me ciało i będę ...............

MAMĄ:-)

5 komentarzy :

  1. powrót do pracy bedzie ok, nie daj sobie wmowić że jestes balastem, bo osobiscie tam przyjde i natre uszu tej kierowniczce!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie dobrze :) Myśl pozytywnie, to dużo daje.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie Wojtek wyginał się, płakał i jedzenie z piersi trwało wieczność... Odstawiłam bo podejrzewano skazę białkową. Kolki były niesamowicie potężne aż do 4-go miesiąca życia. Przeszło. Jak ręką odjął. Jest to dla mnie osobiście porażka, bo lubiłam karmienie piersią... jednak mój Synuś nie może jeść mleka w pełni tego słowa znaczeniu:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Życze w takim razie powodzenia w powrocie do pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do nowego konkursu organizowanego przez sklep internetowy dla dzieci i niemowląt naszkoliberek

    http://blog.naszkoliberek.pl/konkurs-swieta-i-po-swietach/

    Do wygrania bodziak dla dziecka.

    Serdecznie zapraszam

    OdpowiedzUsuń