niedziela, 13 stycznia 2013

Niezapomniany przekręt

Dzisiejsza niedziela upływa nam bardzo leniwie.
Pomimo mroźniejszych podmuchów wiatru byliśmy z mężem i synkiem na prawie godzinnym spacerze. Synek spał spokojnie, o dziwo nie marudził:-)
Może czuł obecność taty i posłusznie siedział w gondoli wózka nie marudząc, dyskutując. 
Teraz bawi się pieluszką tetrową, tak tak, tetrową. Dotyka, narzuca sobie na twarz, głaska, ciągnie, smakuje ale cały czas pod moim bacznym nadzorem. Trudno mi jakoś uwierzyć w opowieści o dzieciach, które to umierają od uduszenia o których ciągle słyszę od cioć i wujków. W szpitalu siostrzyczki wkładały maleństwom do kuwetek pieluszki dzięki temu dzieciaczki wyciszały się i nie grymasiły. Po wyjściu ze szpitala zwyczaj używania pieluszki został. 
Tak więc nasze bobo potrafi zająć się taką zabawą na dłuższą chwilkę.

 A wczoraj nas zaskoczył. 



 
PRZEKRĘCIŁ SIĘ SAMOISTNIE NA BRZUSZEK
Nareszcie, bo coraz bardziej się martwiłam ponieważ czytając o wyczynach innych dzieciaczków w  blogowym świecie zastanawiałam się czy wszystko z nim w porządku, czy odbiega od norm i rozwija się prawidłowo.
 Wiem i nie panikuje, w każdym materiale naukowym, medycznym piszą, że dzieci rozwijają się w swoim indywidualnym trybie, że niektóre etapy przychodzą wcześniej a do niektórych muszą dojrzeć. 
Powiem Wam, że podejrzewam swojego synka o to, że szybciej będzie siedzieć niż raczkować!

Trochę na początku niepozornie wymachiwał rączkami, głużył, uśmiechał się do mnie, później do taty, który zają pozycję po przeciwnej stronie łózka i zachęcał go do powtórzenia akrobacji. Niestety, Szymon pokazał raz sztuczkę i żadna zabawka go nie zachęciła do powtórki.
Jeszcze wczoraj rano nie zauważyłam aby synek wyciągał rączki do pluszaków  czy grzechotek ale wieczorem już zagarną w dłonie plusowego potworka i łatwo go nie oddał:-) Z chirurgiczną prezyzją przekładał gryzaka z rączki do rączki, a jego nadgarstek pracował wspaniale a paluszki wyginały się i prostowały.
Cieszyliśmy się obydwoje.


Wyczytałam dzisiaj przy ciepłym kubku herbaty i kawałku szarlotki na stronie DLA RODZINKI takie o to informacje:

"Dopiero piąty i szósty miesiąc to prawdziwy postęp w tych umiejętnościach. Malec obraca się najpierw na bok, potem z brzucha na plecy, choć początkowo sprawia mu to pewien kłopot. Obroty z brzuszka na plecy budzą zdumienie dziecka. W szóstym miesiącu z ochotą przewraca się nie tylko z brzucha na plecy, ale też z pleców na brzuszek. Wydaje się, że turlanie sprawia mu wielką frajdę. To ważna chwila w jego rozwoju. Po pierwsze – dlatego, że ani na chwilę nie można zostawić go samego (to grozi urazem!). Po drugie – to początek samodzielnego przemieszczania się. Panowanie nad ciałem jest zachętą do dalszej aktywności: prób siadania, pełzania i wstawania. Zbyt wczesne obroty wbrew pozorom rzadko są powodem do dumy. Zwykle to wynik wzmożonego napięcia mięśni grzbietu.

  
Kolejny sukces taki

mały kroczek do samodzielności  
a teraz chwila relaksu i zbierania sił na zabawę z mamusią:-*




 

"[...] z duchowymi dziećmi czasami bywa tak jak z ziemskimi: rosną we śnie".
Hans Christian Andersen
Baśń mojego życia

8 komentarzy :

  1. życzę kolejnych sukcesów w niedalekiej przysżłości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do zabawy Versatile Blogger Award. Więcej informacji znajdziesz na moim blogu :)http://zuziulek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Na każdego przychodzi czas...:)

    ps. Niektóre dzieci pełzają od 5-go miesiąca. My jutro kończymy 8 i jeszcze nie pełzamy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczekamy się:-D podejrzewam, że Nasze szkraby zaskoczą Nas w najmniej nieoczekiwanym momencie.

      Usuń