czwartek, 9 stycznia 2014

SIŁACZKA

Jeszcze jestem zaspana,jeszcze zamulona,nie swoja. Wczorajsza noc kosztowała mnie tyle energii i siły, że dzisiaj najmniejszy ruch,schylenie się po łyżeczkę,zabawkę powoduje dyskomfort. Mam to co chciałam. 

Mam za sobą DRUGĄ NOC BEZ MOICH MĘŻCZYZN. 
I nie myślcie,że piszę o bólu z powodu jakiejś imprezki,wypadu babskiego.
Co to to nie!!!!!! 

A o pierwszym Wyjściu Matki możecie poczytać TU.

Faktem jest,że MATKA RODZICIELKA POWRÓCIŁA NA NOCNE ZATOWAROWYWANIE SKLEPU dla wtajemniczonych dostawę.

Liczyła Matka w przypływie skrajnych uczuć,że będzie ciężko ale w najśmielszych snach nie przypuszczała,że będzie aż tak ciężko.

Praca monotonna,niedająca satysfakcji a raczej doprowadzająca do stanów depresyjnych w momencie kiedy po raz kolejny,kolejny sięga się po kuwetę z towarem a tam prawdziwy "misz masz" wszystko pomieszane, trzeba po całym sklepie szukać małych pierdółek a hitem jest prezent w postaci rozlanego szamponu,stłuczonej wody i zabawa wtedy przechodzi na wyższy poziom.

Jedyne co w nockach mi się podoba to,że można pogadać, trzeba zawężać ruchy ale nie ma takiego parcia na doskonałość. Nie musisz mieć oczu umalowanych,paznokci zadbanych liczy się tylko wygoda i to aby jak najszybciej uporać się z zalegającym wszędzie towarem bo czas nie ubłaganie ucieka. Nie ma czasu na ploty czy pogaduchy trzeba być wszędzie.


Matka wróciła połamana w kościach z poranionymi paznokciami ale pełna optymizmu i chęci. A te są ważne podobno:-)

O dziwo podczas nocy nie miałam za bardzo czasu nawet pomyśleć o moich chłopakach, mąż też nie dzwonił co świadczyło, że jakoś sobie radzą a Matka może spokojnie działać.
Mąż z dumą rano oświadczył,że Synek przespał całą noc i padł jak mrówka zmęczony po wygłupach w wannie.

Ulżyło mi. Jestem poza tym dumna z moich chłopaków,że sobie poradzili. Sprostali i nie zdemolowali mieszkania.Mieli czas dla siebie,na wspólną bajkę i causa na dobranoc.

Teraz moja kolej i pora na zabawę:-)
Pałeczko już idę:-)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz