poniedziałek, 21 stycznia 2013

Święto nie dla każdego

Gdzie by nie spojrzeć,
gdzie by oka nie zawiesić wszędzie biją po oczach laurki z okazji Dnia Babci i Dziadka. 
Fajne święto.
Święto, o którym pamięta praktycznie każdy przedszkolak czy dorastające dzieciątko. 
Czym tak naprawdę jest ten dzień?
Czy wszystko musi opierać się tylko na życzeniach, laurkach, kwiatach.
Pewnie niektóre z Was wiedzą o czy mówię, piszę, myślę.
Ja w tym dniu byłam zawsze na uboczu, nie brałam udziału w przedstawieniach, czy imprezach organizowanych dla Solenizantów Kochanych. 

Moja pamięć szwankuje a Babcię czyli mamę mojej mamy kojarzę praktycznie ze zdjęć zachowanych i trzymanych w pięknych albumach rodzinnych.
Odeszła kiedy ja przystępowałam do Komunij Świętej.
Nie poczekała, chociaż walczyła.
Była silną kobietą.
 Nie były to łatwe wtedy czasy, lekarz nie jechał z wizytą domową po telefonie od zatroskanych krewnych.
 O nie, najpierw trzeba było ten telefon znaleźć albo krewnego, sąsiada z samochodem.. Wszystko trzeba było zdobywać przez znajomości i prezenciki.
Do tej pory wydaje mi się, że moja mama ma wyrzuty sumienia, że można było jeszcze zrobić coś więcej, ratować. 
Odeszła zostawiając pięcioro swoich wnucząt.
Fakt odejścia i tego, że już nigdy nie zobaczę jej dotarł do mnie jak babcia odjeżdżała w swoją ostatnią drogę.
Płakałam bo tylko ją miałam.
Płakaliśmy wtedy wszyscy.

Czas mijał a ona nie pojawiała się w drzwiach.
Jako małe dziecko próbowałam na swój sposób wytłumaczyć sobie jej odejście. 
Pisałam listy do niej.




Jeden z nich zachowała moja mama, teraz mam go ja.
Pismo dziecka, wyraźnie, takie nieporadne ale z mocą, siłą.
Wtedy wydawało mi się, że Bóg wszystko może, że Babcia MARTA zostanie mi, nam oddana.
Była przecież bardzo nam potrzebna.


Dziadka swego a tatę mojej mamy nie znałam. 
Ona sama też ledwo GO pamięta. Zginą śmiercią tragiczną, kiedy mama była jeszcze malutka. Została nam po nim SZABLA i dokument z czasów wojny nadający mu pseudonim, ponieważ działał w partyzantce, był dowódcą grupy.
 Był podobno bardzo uzdolniony plastycznie, mama pamięta jego prace, rysunki w jej zeszycie. 
Szkoda, że my nie zobaczyliśmy ich, człowiek czasami nie przywiązuje wagi do pewnych drobiazgów. Dla jednych to kawałek papieru a dla innych cząstka człowieka.
Po dziadku mam drugie imię: Aleksandra.

Rodziców Taty też nie pamiętam.
 Mama jego zmarła kiedy on miał cztery latka. Wychowywała go starsza siostra a moja chrzestna.
 Na zdjęciach widać, że była piękną kobietą. Miała długi gruby warkocz.
 Jedno zdjęcie malutkie nic więcej.
Dziadka Józefa poznałam dopiero jak prosiłam na komunię. Nie przyszedł. Byłam u niego może jeszcze dwa razy.
Nie poznałam go a jak dorosłam nie chciałam.
Pogubił się w życiu i tyle. Zostawił po sobie kupę spraw nie rozwiązanych.
Miałam do niego pretensje, może mam je do tej pory, sama nie wiem. Nieraz zadawałam pytanie Jego córce czemu nie chce nas, mnie znać. Przecież tylko jego mieliśmy,
tak blisko- tak daleko.
Teraz wiem, że nie wolno nosić urazy w sobie a sprawy rozwiązywać na bieżąco.
 Jak sięgam pamięcią teraz nie pamiętam nawet czy płakałam na jego pogrzebie.
 Był ...........
no właśnie był.

Mąż mój ma jak na razie jeszcze tatę swojej mamy.
Dziadka Jana.
 Kochany dziadek- mój dziadek.
Zawsze przytuli, opowie bajkę o żabie w brzuchu. Jest ale czasami odpływa w czasy kiedy był młody, sprawny, kiedy liczyły się inne wartości.
Żyje przeszłością. 
 DO SYNKA
Synku jeśli to czytasz te wypociny swojej mamusi wiedz, że dziadek Janek ilekroć jest u nas, Ciebie śpiewa Ci piosenki, nie ważne że zbereźne, nie ważne że dom się trzęsie od jego klaskania. Ale te ręce chociaż już nie tak władne i silne szturchają Cię, łapią za nogawicę spodenek. 
Masz szczęście mój Synku, jak na razie  i oby jak najdłużej. 
Masz dziadków zarówno z mojej strony jak i tatusia. 
Wszyscy oni bardzo Cię kochają, rozpieszczają, świata poza Tobą nie widzą.
To wielkie szczęście i dla nich i dla nas
CIE MIEĆ

Za rok o tej porze będziesz nieporadnie składał życzenia najpierw babciom a dzień później dziadkom.  
Na pewno zrobimy laurki aby coś mieli od Ciebie i z dumą pokazywali wszem i wobec jakiego to mają fantastycznego wnuczka.  
Taka jest zresztą rola Babć i Dziadków aby rozpieszczać i wychwalać pod niebiosa.
Jak dorośniesz opowiem Ci o moich dziadkach, pokaże drzewo genealogiczne, które przechowuje Babia. 
Ty też tam już jesteś
TY TEŻ JESTEŚ CZĘŚCIĄ HISTORII
HISTORII NASZEJ RODZINY I KIEDYŚ DOPISZESZ JEJ DALSZY CIĄG
A MY Z TATĄ BĘDZIEMY OCIERALI ŁZY WZRUSZENIA TRZYMAJĄC SWOJE WNUCZĘTA W RAMIONACH


4 komentarze :

  1. wzruszyłam się, ciężko jest kiedy nie ma się dziadków, bardzo ci współczuję. ja miałam bardzo długo babcię i dziadka, a teraz została już tylko babcia, która ma 80 lat i mieszkamy daleko od niej. Bardzo jestem z nią związana więc smutno mi kiedy pomyślę, że jest już taka stara i nie długo może odejść. Dziadkowie są bardzo ważni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nawet nie widziałam swoich dziadków a oni nie widzieli mnie. Teraz chciałabym żeby Jaś miał swoich jak najdłużej. Mój ojciec to nawet na ojca się nie nadaje i nie chcę żeby miał kontakt z Jaśkiem. Bo mógłby narobić więcej złego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mądrze to napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam prawdziwego dziadka...

    OdpowiedzUsuń