niedziela, 16 grudnia 2012

Koliberek

Ostatnio zachodzą same zmiany. Zmiany we mnie, w naszym synku.
Myślę ostatnio że coraz bardziej jesteśmy od siebie zależni. Jak jestem zła lub nie w humorze maleństwo też marudzi, jest pobudzone, ciężej go uspokoić, wyciszyć.
Nie ma co się temu dziwić- łączy nas unikatowa, jedyna więź. Wspaniała więź. Może tata tylko pozazdrościć. 



M. z racji tego, że ostatnio byłam wyłączona z opieki nam małym poczuł co to znaczy opieka nam dzieckiem.
 Jaka to ciężka praca, żmudna praca, mozolna. Nieraz pytał się czemu Szymon popłakuje. Przecież pielucha sucha, w brzuszku mleczko a płacz nie ustaje.

Ostatnimi dniami nasza pociecha zaczęła piszczeć. Ja podeszłam w sposób naukowy wertując fora internetowe aby lepiej poznać  nową umiejętność syneczka a tata na każdy pisk synka reaguje w sposób, który zawsze skutkował i skutkuje czyli spacerkiem z pokoju do kuchni i z powrotem.

Ja podejrzewam, że maleństwo chce w ten sposób wyczuć nas, jakby chciało wymóc pewne zachowania. Ponieważ przebywając całymi dniami w towarzystwie synka potrafię już wyczuwać jego nastroje i zawczasu zapobiegać wybuchom niekontrolowanego płaczu.  A MOŻE JUŻ KONTROLOWANEGO?
 Sama nie wiem.
 Wiem tylko jedno, że nasz Aniołek posiadł zdolność manipulacji mamusią i tatusiem. Wielokrotnie obiecywałam sobie, że nie będę nosić synka ale nie potrafię.
 Zabawki nie pomagają, ze śpiewem jestem na bakier ale i to po dłuższej chwili nudzi się Paniczowi.

Patrzę teraz na swoje dziecię i podejrzewam, że te niewinne oczka bardzo uważnie śledzą każdy mój ruch. Usta które nie tak dawno nie reagowały na pieszczoty uśmiechają się szeroko na dźwięk mojego głosu a oczy szukają mojej twarzy. Sprawia mi to ogromną radość, że synek chce mojej bliskości, zapachu, dotyku.

Z każdym dniem zaczyna coraz bardziej głużyć,  głośniej, swobodniej śmielej a czasami w najmniej oczekiwanym momencie np. kiedy mamusia zasypia i śnią się jej numery totolotka. Znacie, to prawda?
Tak wiec moje dziecię znudziło się już leżeniem na pleckach i popiskując na mamusie zmusza ją do pokazywania świata, który go otacza i coraz to bardziej interesuje.  Chodzimy, dotykamy, wąchamy i gestykulujemy. O tak rączki i nóżki małego podróżnika nigdy nie odpoczywają, ciągle w ruchu jak skrzydełka u koliberka.

O TAK MAM MAŁEGO KOLIBERKA
a o to dowód 


A o to prawdziwy PAN KOLIBEREK we własnej osobie


 (źródło: sieć)

Prawda, że zbieżność jest uderzająca?

Moje Maleństwo nie dość, że jest kruche, drobne, to urzeka swoim blaskiem, naturalnym blaskiem a także jest pod szczególną ochroną i opieką mamusi:-)Zachwyca swoimi ruchami i prostotą. Jest wspaniałym cudem tak jak ten niepozorny ptaszek:-)

 
Uwielbiam to w swoim dziecku, że cieszy się autentycznie, złości autentycznie niczego nie udaje, nie oszukuje. Cieszę się nawet z jego dzikich pisków bo to zbliża nas nieuchronnie małymi kroczkami do składania pierwszych sylab. 
Upragnionego, wyczekanego słowa
 MAMA 
 

2 komentarze :

  1. u nas tatuś, w drugim tygodniu stwierdził, że co to jest opieka nad dzieckiem, a on biedny musi chodzić do pracy i potrzebuje odpocząć.

    Na drugi dzień jak wrócił, dostał Syna nakarmionego na progu, a ja sobie usiadłam i zaczęłam film oglądać z zakazem przeszkadzania (chyba, że dziecko będzie głodne). Od tego momentu Małżonek pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas nie ma takiego podzialu. oboje zajmujemy sie malym i oboje jestesmy na bierząco. zawsze mogę liczyć na pomoc męża:) tak to juz z maluszkami jest jak zobacząć kawalek pieknego swiata to chca więcej:)

    OdpowiedzUsuń