piątek, 7 grudnia 2012

Mikołaju chcemy więcej:-)



Wczoraj Mikołajki niby zwykły dzień ale jakiś taki magiczny, wyczekiwany. Chociaż mam już trochę latek nadal wierzę w istnienie Świętego Mikołaja.

Słyszał Mikołaj!!!!!!!!!!!!!


ROK TEMU DOWIEDZIAŁAM SIĘ ŻE ZOSTANĘ MAMĄ (o tym napiszę innym razem)

A  
  Wczoraj pozwoliliśmy sobie z M. na chwilę leniuchowania rano, śnieg za oknem,maleństwo pochrapujące w swoim królestwie i ta wspaniała cisza. Nie ma to jak wtulić się w ramiona kochanej osoby. Znacie to uczucie prawda?
Ciepła kawa, chwila na buziaka i codzienna rzeczywistość ale jakaś inna.Cały dzień wyczekiwania, napięcia. Już oczami wyobraźni miałam zaplanowany wieczór. Więc jak małego nakarmiłam, upomniałam żeby się grzecznie babci sprawował i nie robił scen z powodu braku mamusi zapakowałam się z mężem do samochodu i pomknęliśmy na poszukiwania Mikołaja.
Oczywiście nie mogłam nie skorzystać z nadarzającej się okazji i nie wstąpić do kilku sklepów aby nabyć trochę ubranek dla mojej pociechy.
 Jeszcze tak nie dawno w rozmiarze 56 nie widać było Szymona a tu już 68 robi się za ciasne, za krótkie.

Więc zaszalałam a co:-)
A o to moje zdobycze:-)






Zawsze twierdziłam, że nie będę ubierać swojego synka w typowe wzory ,barwy narzucone przez modę, stereotypy, producentów ale się nie da. W sklepach albo razi róż i cekiny albo szarość i paski. Wariant drugi już wolę, bardziej żywy niż ciemne grafity i brązy. Powariowali styliści i już.
 Zakupy udane, mama zadowolona, ubranka już schną i teraz trzeba znaleźć trochę wewnętrznej motywacji aby poprasować- a tej czynności nie na widzę z głębi serduszka.

Byliśmy razem z mężem w mojej pracy. Tak jak wcześniej pisałam paczka dla małego już czekała- a w niej pełno cudów i prezentów. Jak spojrzałam oniemiałam. Zobaczyłam i słodycze dla mamusi, pluszaki, kaszki, zabawki i lekki bonusik na pampersy.

KOCHAM SWOJĄ PRACĘ (może to być chwilowe zauroczenie)
Prosimy o więcej:-)



Mama też co by tradycję kultywować i uszczęśliwić swoja Pociechę nabyła wspaniałego misia. Urzekł mnie i kropka.  
Tata oponował,że dziecię za małe,nie rozumie a miś ogromny ale jak zobaczyliśmy ten błysk w oczkach małego wiedziałam, że było warto.
Same oceńcie.

Może i u Was już ten miś zagościł.
Podbił serca naszych pociech:-)


A dziś juz jesteśmy po spacerku. Śnieżek sypie,cisza, spokój tylko dzieciaki ganiają się rzucając kulkami śnieżnymi. Ja też oberwałam rykoszetem, tylko to że latorośl podleciała i zaczeła mnie przepraszać. Mnie to rośmieszyło a im bardziej sie śmiałam tym bardziej chłopak purpurowiał. 

JA NIE PANI JA MAMUŚKA (POCZUŁAM SIĘ BARDZO STARA) 

Pociecha zmęczona po nadmiarze wrażeń z poprzedniego dnia jak i owiana świeżym powietrzem po spacerku śpi słodko-coś mi się zdaje że znalazł mój synek nowego przyjaciela:-)



 
  

1 komentarz :

  1. o jak słodko śpi:)mamy tez taki gryzaczek,jak ten z lewej.
    Miło dostać prezent od św. Mikołaja..:)

    OdpowiedzUsuń