poniedziałek, 19 listopada 2012

Idę nie idę


Skarbie dzisiaj jesteś wyjątkowo spokojny podejrzewam, że tak zadziałał na ciebie czar i urok małej Zuzi. Bądź spokojny jeszcze w twoim życiu przewinie się sporo dziewczyn:-) ale jako troskliwa mamusia będę czuwała nad tym, żebyś spotykał się z "panienką z dobrego domu":-) i kto to mówi. Ten kto mnie zna i będzie miał ochotę poznać zobaczy, że bujam w obłokach i do wszystkiego podchodzę z odrobiną dystansu i  zdrowego rozsądku oczywiście.

A pro po obłoków, zrobiło się jakoś tak szaro na dworze, miałam a właściwie nadal mam ochotę na spacerek, bo "ruch to zdrowie" jak to głosi jeden ze sloganów umieszczonych na plakatach w mojej przychodni. Plakat jak tak stary, że widnieje na nim rok w którym przyszłam ja na świat a było to dawno, dawno temu. Plakat stary, dziecko ubrane jak za czasów PRL-owskich ale coś w tym haśle jest.

Jeszcze przed chrztem naszego skarba spadł pierwszy śnieg, pamiętacie to była końcówka października. Oszalałam wtedy z obawy, że mojemu Szymusiowi będzie zimno. Więc namówiłam męża żeby wybrać się na szybkie zakupy. Pomysł fajny, spodobał się też mojej "mamie" czytaj mamie mojego męża i razem w czwórkę pojechaliśmy do miasta. Synuś jak zwykle usną i spał całe mamine zakupy. Żeby skorzystać z okazji zostawiliśmy mamę z małym w samochodzie i ruszyliśmy na poszukiwanie kombinezonu.

Zakupy te faktycznie były ekspresowe ze względu na fakt że mój M. nie  lubi jakichkolwiek zakupów. Więc nie miałam za dużo czasu na oglądanie kolejnych modeli czy fasonów. "Jak się podoba to kupujemy czytaj kupujesz bo ja się nie znam" jest to ulubione powiedzenie mojego męża. Więc mamusia kupiła. Kolor mi się spodobal i funkcjonalnośc a pozatym fajna aplikacja na przodzie.
Kombinezon ma wiele zalet, jest rozbinany z grubeko polaru, na calej dlugości ma wszyte dwa zamki blyskawiczne a po ich rozpięciu jest możliwośc zrobienia spiworka w którym nóżki mogą kopać do woli. 

Jak się już przekonałam czas wyjścia z domu uległ diametralnej zmianie- na pozytywnie.
Maleństwo zadowolone i mamusia uśmiechnięta- miała możliwość zgrabić pożółkłe liście przed domkiem, takie ćwiczenia:-)




 Tu już Szymek szykował się powoli do snu ku wielkiej radości zmachanej mamusi. pewnie myślicie, że żabka chciałaby smoka - i tu jest problem -smok to wróg i lepiej go nie spuszczać z oka.




Zdjęcia nie oddają rzeczywistego koloru, robiłam w pośpiechu tel. ale chciałam ukazać jego możliwości o których wcześniej wspomniałam





Aplikacja myślę, że dodaje uroku:-)



2 komentarze :

  1. świetny ten maluszek i od początku wie co dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wiem, co tak naprawdę jest dobre, ufam sobie i swoim wyborom. Ale powiem ci że się zastanowię dwa razy zanim coś zrobię, kupię:-)A mały był wyjątkowo zmęczony po spacerze może dlatego dał się przyłapać mamusi z miną aniołka:-)

    OdpowiedzUsuń